Dzięki zapóźnieniu legislacyjnemu na polskich nieruchomościach komercyjnych zarabiają głównie cudzoziemcy. Rynek ten jest niemal niedostępny dla zwykłych krajowych inwestorów.
Dlaczego Polska nie jest tak zamożnym krajem, jak byśmy chcieli? Przede wszystkim dlatego, że nie wykorzystuje swojego potencjału rozwojowego i często daje cudzoziemcom lepsze warunki skorzystania z jej zasobów niż Polakom. Przykładem na to jest choćby sytuacja na naszym rynku nieruchomości. Jest on największym rynkiem regionu. Według szacunków Jones Lang Lasalle dochody z niego sięgają rocznie 11 mld–15 mld zł. W dużej części są one transferowane za granicę. Około 90 proc. nieruchomości handlowych w Polsce (licząc według powierzchni handlowej) znajduje się w rękach zagranicznych właścicieli. Wyliczenia firmy Knight Frank mówią, że blisko połowa rynku jest kontrolowana przez inwestorów niemieckich lub amerykańskich. Wśród nich są fundusze emerytalne oraz REIT (Real Estate Investments Trusts), czyli specjalne spółki i fundusze inwestujące na rynku nieruchomości, które zarządzając nieruchomościowym portfelem, uzyskują stały dochód w postaci czynszów i są zobowiązane do przekazywania większości zysków akcjonariuszom w postaci dywidend. W rękach zagranicznych REIT znajdują się choćby takie warszawskie „świątynie komercji”, jak Złote Tarasy, Arkadia czy Galeria Mokotów. Tymczasem nasze prawo uniemożliwia zakładanie REIT w Polsce i jednocześnie ogranicza OFE inwestowanie w sektor nieruchomościowy. Na polskich nieruchomościach zwykli Polacy zarabiają więc w mniejszym stopniu niż np. niemieccy emeryci.
czytaj więcej na www.parkiet.com